wtorek, 30 października 2012

wróć.

Cześć Kochanie, chyba mamy mały problem, Ty znów powracasz do jarania, a ja znów płaczę po nocach, bo nie chcesz słuchać głośnego szeptu moich błagań.
Kiedy Ty zrozumiesz, że szkoła jest ważna, że to nie jest jakaś tam głupia instytucja, że nie skończysz jej za samo bycie tam. Bycie? Bycie zjaranym na lekcji nie jest byciem, jest oszustwem, kłamstwem, jest potwornością, kiedy nie słuchasz kogoś tylko dlatego, że wolisz zapalić coś, co jak twierdzisz 'daje Ci taką lekkość, cudowność, czas tak wolno płynie, wszystko jest śmieszne, i idealne'
Patrze w Twoje piękne, brązowe, ale rozszerzone źrenice, w których jak w tafli lustra odbija się moja twarz.
I krzyczę
I błagam
I wyrywam się z Twojego uścisku
A moje małe niezbyt silne pięści uderzają w Twoją klatkę piersiową z nerwów, Ciebie jednak nic nie boli, Tobie jest dobrze, wesoło, cudownie.
Skarbie!
Ja krzyczę,
ja wołam,
ja proszę Cię głośno krzycząc w Twoje uszy, abyś skończył z tym, co zaczęło się przez głupi przypadek kilka lat temu, kiedy któryś z 'życzliwych' zechciał poczęstować Cię TYM, co teraz obradza zgniłymi owocami.
Ja widzę, że to takie nasze 'POMIESZANIE Z POPLĄTANIEM' Ty się zgubiłeś, a ja w jakiś głupi sposób próbuję odnaleźć jeszcze odrobinę siebie w Tobie, aby wyciągnąć Cię z tego bagna.
Znów budzę się, i wyciągam z pod poduszki telefon, znów widnieje wiadomość 'przepraszam za wczoraj' i znów moje oczy szklą się.
i znów z samego rana pijąc kakao ktoś puka do mych drzwi,
i znów to Twoja twarz tam jest
i znów to Twoje ciało tam stoi,
i znów jesteś cały mój, a nie jakiegoś chłamu,
gówna do jarania które martwię się, że kiedyś zniszczy Nas.
Budzik, słyszę GO, dzwoni.
Przecież stoję tu, z Tobą, w progu mojego domu, trzymasz kwiaty, a on nadal dzwoni.
Nie chcę zostawić Cię, jesteś tu ze mną, i chcę, abyś był.
Budzik dzwoni uporczywie.
Kurwa mać! otwieram oczy w moim łóżku, spoglądam na ścianę, a tam NASZE wielkie zdjęcie, pod któym napisane jest ' nigdy nie zapomnę Cię AŻ ZA GRÓB na zawsze razem '
Moje oczy szklą się, i to już nie w śnie, w którym właśnie mnie odwiedziłeś.
Jest mi źle. Tęsknię za Tobą, chcę, żebyś był.Chcę Ciebie nawet tamtego, tego jarającego, krzywdzącego mnie, chcę bylebyś był, bylebym mogła spojrzeć w Twoje oczy, przepełnione miłością na Twojej twarzy, a nie na nagrobkowym zdjęciu, czy fotografii nad łóżkiem.